Szkoła językowa: czy warto?
Nie owijajmy w bawełnę — cały świat chce mówić po angielsku. Ale...
O co chodzi z tą całą „wizualizacją’? Jeśli nigdy o czymś takim nie słyszałeś, to w skrócie chodzi o to by ,ZOBACZYĆ w swojej wyobraźni oraz POCZUĆ, jak to będzie gdy już się nauczysz języka: w jakim miejscu będziesz? może w nowej pracy? W podróży, którą zawsze chciałeś odbyć? Zobaczyć oczyma wyobraźni te sytuacje, w których będziesz mógł być, a w których teraz nie możesz, bo właśnie hamuje Cię to, że nie znasz języka.
Możesz to zrobić na różne sposoby: odtwarzać te obrazy właśnie w wyobraźni lub bardziej praktycznie i efektywnie, ustawić sobie np. na laptopie/smartfonie taką tapetę, która będzie obrazować ten Twój wymarzony cel. Im bardziej konkretna i szczegółowa będzie ta wizualizacja, tym łatwiej będzie Twojemu mózgowi, wspierać Cię intelektualnie byś dotarł do tego miejsca.
Czy ja naprawdę w to „wierzę”? Cóż, szczerze mówiąc to kiedyś podchodziłam do tego sceptycznie, jak większość „zwykłych” ludzi. Nie uczą tego na studiach filologicznych:), Ale kiedy nie działały metody, które znałam i zaczęłam walić przysłowiową głową w mur, a dotyczyło to sytuacji, która była dla mnie ekstremalnie ważna, by ją zmienić, to postanowiłam wypróbować wizualizację. I zadziałało:). Poza tym nie musisz mi wierzyć ani za bardzo się obawiać: jest to metoda potwierdzona naukowo. Do pomocy w osiąganiu swoich celów stosują ją sportowcy, muzycy, lekarze i biznesmeni na całym świecie.
Wizualizacje tak naprawdę stosujemy przecież w swoim codziennym życiu również my, zwykli ludzie – tylko nawet tego nie zauważamy. Czy łatwo byłoby Ci rozpocząć i dokończyć budowę domu, gdybyś nie widział oczyma wyobraźni tej wymarzonej przestrzeni dla całej rodziny? Gdybyś nie dostał od architekta, a potem projektanta wizualizacji projektu? Czy nie łatwiej znieść czas oczekiwania na odbiór mieszkania od dewelopera, kiedy leży już przed Tobą dopieszczony projekt Twojego nowego gniazdka?
Jak to działa i dlaczego? No cóż, nasz ludzki umysł wierzy w to co „widzi”. Pokaż mu te sytuacje, których PRAGNIESZ, a on w nie uwierzy i z całą determinacją swych intelektualnych możliwości będzie Cię wspierał, żebyś TAM jak najszybciej doszedł. Mimo ze nie masz jeszcze nawet kluczy, to WIZJA wymarzonego mieszkania Cię napędza: do cięższej pracy, do pokonania setki barier urzędniczych. Nie masz jeszcze kluczy, ale już CZUJESZ się posiadaczem tego pięknego mieszkania.
Oto cała zagadka, oczywiście w wielkim skrócie. Jeśli chciałbyś poszerzyć rozumienie tego tematu, to możesz zainteresować się neurolingwistyką oraz neuroplastycznością mózgu.
Natomiast nie chcę tutaj owijać w bawełnę i muszę wprost Ci to powiedzieć: bez zwizualizowania swojego celu językowego, będziesz się uczyć po prostu dłużej i mozolniej. Czy aby przypadkiem mając WIZJĘ dwutygodniowego wyczekanego urlopu na egzotycznej plaży, nie wykonujesz dwa razy (trzy razy ?) szybciej swoich zwyczajowych obowiązków w pracy, aby jak najszybciej się tam znaleźć? I czy wykonując te obowiązki, nie jesteś podekscytowany wizją podróży, czy już „oczami wyobraźni” nie widzisz przypadkiem palm kokosowych i błękitnego oceanu – mimo że jeszcze jednak JESTEŚ W DALSZYM CIĄGU W PRACY, a nawet nie na pokładzie samolotu ? 😉
Zapisz się na newsletter i pobierz darmowe ćwiczenie coachingowe „To learn or not to learn”, które może zmienić twoja perspektywę patrzenia na naukę angielskiego i ustawić twój poziom motywacji na wyższych obrotach:
0 komentarzy do "Wizualizacja w nauce języka?"